Gwiazda przygaszona

Gwiazda przygaszona

Gwiazda przegrała w Zbójnie 5-4 choć do 65 minuty prowadziła już 4-1. Pogrom Zbójno powinien być przykładem dla wszystkich drużyn, że gra się do końca do ostatniego gwizdka. Koledzy ze Zbójna pokazali charakter i to oni cieszyli się z 3 punktów po końcowym gwizdku. Gwiazda długo nie mogła uwierzyć w to co się stało, ale taka jest właśnie piłka. Pozostaje nam wyciągnąć wnioski z tej porażki podnieść się z kolan i walczyć w kolejnych meczach ligowych. Pogromowi gratulujemy zwycięstwa i walki do samego końca bo na to absolutnie zasługują. My natomiast musimy przełknąć gorycz tej porażki, która nie miała prawa się zdarzyć strzelając na ciężkim terenie 4 bramki rywalowi .

Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bezbarwna więcej okazji mieli gospodarze jednak to Gwiazda objęła prowadzenie ze stałego fragmentu gry Michał Matuła technicznym strzałem pokonuje bramkarza Zbójna. Drugą połowę zmieniliśmy trochę taktykę widząc jak prezentuje się Pogrom czego efektem były 3 bramki strzelone przez Mateusza Piórkowskiego jedna ładniejsza od drugiej, momentami wręcz ośmieszał obrońców gospodarzy i z łatwością strzelał swoje bramki. To jednak jak się okazało nie wystarczyło do tego, aby wywieźć komplet punktów. Przy drugiej bramce Mateusza Pogrom szybko strzela kontaktową bramkę. Popularny "Piórek" w ciągu 10 minut strzela swoje kolejne bramki i Gwiazda prowadzi już 4-1. To podrażniło chyba gospodarzy bo 7 minut później jest już 4-2, a chwilę później już 4-3. Te dwie bramki strzelone prawie w identyczny sposób dodały skrzydeł gospodarzą i dążyli do strzelenia kolejnych. Gwiazda nie mogła się jeszcze otrząsnąć po tych straconych golach, a Pogrom 5 minut później dobija nas strzelając na 4-4. Na sam koniec tuż przed doliczonym czasie gry sędzia dopatruje się zagrania ręką w naszym polu karnym i dyktuje rzut karny, którego Pogrom zamienia na zwycięską bramkę. Trzeba jednak nadmienić, że sędzia się pomylił bo zawodnik piłką dostał w klatkę piersiową i ta jedenastka był podyktowana niesłusznie. To już jednak nie ma najmniejszego znaczenia bo mecz przegraliśmy dużo wcześniej.

"Jako zawodnik i trener jeszcze takiego czegoś nie przeżyłem, aby przegrać mecz, który prowadzi się już 4-1 i do końca pozostało niespełna 20 minut gry. Jestem wściekły postawą moich podopiecznych. Mamy doświadczony zespół i to nie miało prawa się zdarzyć" - mówi Wojciech Janicki trener Gwiazdy Starogród.

Gwiazda została co prawda przygaszona, ale jeszcze nie zgaszona Zawodnicy muszą przemyśleć to co się stało i w kolejnym meczu pokazać charakter. Okazja będzie już w następnej kolejce z Pomorzaninem Toruń.

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości