Zwyciestwo wydarte w doliczonym czasie gry
To był niezwykły weekend, który obfitował w wiele emocji sportowych. Na początek młodzi piłkarze Gwiazdy odnieśli swoje pierwsze zwycięstwo w lidze pokonując Legie Chełmżę 4-2, gdzie do przerwy jeszcze przegrywali 0-2. Później przyszedł czas na seniorów, którzy udali się w daleką podróż rozegrać spotkanie z LZS Świedziebnia i na ciężkim terenie zremisowali, tracąc 3 punkty w doliczonym czasie spotkania. Na koniec dnia wszyscy zasiedli przed telewizorami i wspólnie dopingowali naszą reprezentację. Po końcowym gwizdku wielka euforia w końcu pokonaliśmy Niemców aktualnych Mistrzów Świata !!
Wracając do spotkania seniorów. Gwiazda jechała z zamiarem zdobycia kompletu punktów. Prawie cel został zrealizowany zabrakło dosłownie 2 minut w tym czasie gospodarze w zamieszaniu podbramkowym zdołali strzelić wyrównującego gola i sędzia odgwizdał koniec spotkania. Pierwsza połowa toczyła się głownie w środku pola. Na boisku żaden z piłkarzy nie odpuszczał często grając na pograniczu faulu. Gwiazda próbowała atakować skrzydłami, gospodarze strzałami z dystansu, oraz groźnie było ze stałych fragmentów gry. Kolejny raz dobrze na bramce spisał się Marek Jaroch, który stał się etatowym zmiennikiem "Murasia" Do przerwy nie zobaczyliśmy bramek, a sporo walki. Po przerwie trener dokonał małej korekty w składzie co przyniosło efekt już w 52 minucie. Prawą stroną Sławek Szczerbowski ograł zawodników gospodarzy i dośrodkował w pole karne do Jakuba Rządkowskiego, który wycofał piłkę do Dawida Kozłowskiego. Dawid precyzyjnym strzałem koło słupka wyprowadza Gwiazdę na prowadzenie. Świedziebnia ruszyła do odrabiania strat. Kiedy tylko zostawiliśmy trochę miejsca w środku pola zaraz było zagrożenie pod naszą bramką. Gwiazda mogła podwyższyć prowadzenie i pewnie byłoby po meczu. Ku temu były dwie dogodne sytuacje. Pierwsza to strzał głową zawodnika gospodarzy minimalnie przestrzelił :) druga setka to szybko rozegrany rzut wolny i Radek Bolt znalazł się w sytuacji sam na sam niestety pomylił się o centymetry. Gospodarze do końca walczyli o bramkę wyrównującą i to się udało.Kiedy sędzie wskazał, że doliczy 3 minuty gry zrobił się kocioł w naszym polu karnym. Po serii prób wybicia piłka trafiła wprost na głowę zawodnika gospodarzy i doprowadzili do remisu. Po meczu na pewno pozostał niedosyt, ale z przebiegu meczu można uznać za wynik sprawiedliwy.
Przed nami kolejne trudne spotkanie z Wojownikem Wabcz na własnym boisku. Jak to tej pory w oficjalnych spotkaniach dwukrotnie byliśmy słabszą drużyną przegrywając spotkania. Jak będzie tym razem okaże się w niedzielę o godzinie 15. Obu ekipom życzymy sportowej walki, a kibiców serdecznie zapraszamy.
Komentarze